Data: 14.02.2020 r.
Miejsce: Gogolinek, gm. Koronowo
Odebrane zwierzę: kuc
Odbieraliśmy od rolników wiele koni – jednak widok zaniedbanej, drobnej kucynki ze wsi spod Bydgoszczy zapadnie nam bardzo długo w pamięci. Rolnik więził ją w oborze, pomiędzy krowami. Stała za żłobem. Nie mogła nigdzie się ruszyć. Przerośnięte kopyta nie tylko uniemożliwiały jej wyjście z obory ale przede wszystkim sprawiały ogromny ból.
Wcale nie było nam łatwo odkryć to miejsce. Wolontariuszki od kilku miesięcy próbowały ustalić adres przebywania kuca, bo informator przysłał tylko fotografie zwierzęcia, bez danych właściciela.
Mimo iż cała wieś milczała i nikt nie chciał wydać sprawcy – udało nam się ustalić, gdzie może przebywać kuc. Właściciel stwierdził iż miał kiedyś kuca ale… już nie żyje. Nie daliśmy mu wiary. Weszliśmy do obory. W oborze za krowami stała ona – bardzo zaniedbana: – Jutro mam wezwać do niej lekarza – zapewniał rolnik. Nie uwierzyliśmy mu już jednak w żadne słowo.
Rolnik wypuścił kuca na podwórko. Wtedy dopiero spostrzegliśmy jak bardzo zwierzę jest zaniedbane. Zobaczyliśmy ponad 20-centymetrowe przerośnięte kopyta, które musiały sprawiać zwierzęciu ogromny ból i uniemożliwiały mu normalne poruszanie się.
Odebraliśmy kucynkę właścicielowi, który rażąco zaniedbał opiekę nad nią. Powiadomiona została gmina, w policji złożyliśmy zawiadomienie o przestępstwie. Kucynka Bajka dzień po interwencji została zbadana przez lekarza weterynarii i zostało wdrożone leczenie.
Bajka trafiła do naszej Fundacji, gdzie ze wszystkich sił i ogromnym nakładem finansowym walczyliśmy o przywrócenie jej sprawności i zniwelowanie bólu. Kucynka przeszła wiele specjalistycznych zabiegów z udziałem lekarza weterynarii i kowala, jednak zwyrodnienia, które powstały przez lata zaniedbań, okazały się zbyt rozległe. Z żalem musieliśmy podjąć decyzję o skróceniu cierpienia Bajki i poddaniu jej eutanazji.
„Paputki” wykonane przez kowala dla Bajki, ułatwiające jej poruszanie się
Takich interwencji jak ta z Bajką mieliśmy już wiele. Kucyki kupowane dla dzieci jako „prezenty komunijne”, przez ludzi niemających najmniejszego pojęcia o opiece nad końmi, którzy nie zdają sobie sprawy, że jest to zwierzę, które może żyć nawet ponad 30 lat i liczyć trzeba się z długotrwałą, kosztowną i czasochłonną opieką.
Wiele z takich „prezentowych” kucy i koni trafia po kilku miesiącach lub latach do rzeźni. Wiele latami żyje w karygodnych warunkach, bez odpowiedniej opieki, żywienia i leczenia, a później umiera w ogromnym cierpieniu. Dlatego zawsze byliśmy i będziemy przeciwnikami kupowania żywych stworzeń w prezencie i staramy się uświadamiać i edukować społeczeństwo, jak wielką odpowiedzialnością jest opieka nad żywymi istotami.